Po tygodniu pobytu nad jeziorem Garda, zastanawiałam się, czy w najbliższym czasie jeszcze coś mnie zachwyci. Pomysł na wyjazd do Austrii, w rejony doliny Hollental był wspaniały, tym bardziej, że zostało nam jeszcze kilka dni wolnego. Poprzeczka była ustawiona wysoko.
Widoki, które towarzyszyły nam podczas dojazdu były olśniewające. Ogromny masyw Rax-Schneeberg robi wrażenie. Patrząc na niego z dali, nie wiedziałam, że na drugi dzień będziemy piąć się w górę jego ścianami.
Podobno pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Owiana wspinaczkową tajemnicą dolina Hollental z początku wydała mi się mroczna i mało atrakcyjna.
Wiedziałam, że są tam piękne rejony wspinaczkowe, ale długa asfaltowa droga obsadzona drzewami zasłaniającymi widoki popsuła moje wyobrażenie o tym miejscu. Dopiero przy zajeździe wyłoniły się piękne skały.
Zrobiliśmy szybki spacer doliną, rozejrzeliśmy się po kultowym „kampingu”, który, niestety został zamknięty. (Przez lata był darmowy, z dostępem do ciepłej wody i toaletą – idealny na wypad pod namiot).
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Adlitzgraben.
To prawdziwy kąsek dla zaawansowanych wspinaczy, w którym można raczyć się długimi, trudnymi drogami. Polecamy wspinaczom, którzy wspinają się na drogach 6 w górę.
Mając w pamięci malownicze via ferraty w rejonach Arco, zdecydowaliśmy przejść jedną z tutejszych żelaznych perci. Najciekawsza wydała nam się się via ferrata Hans von Heidsteig, która wiedzie na szczyt Preinerwand. Widać go na tym zdjęciu.
O tak – warto było przejść tą via ferratę! Wyjechałam absolutnie zakochana w tych górach i tym rejonie. Darek też 🙂 Zapraszam na relację z przejścia tej ferraty. Nic, tak jak zdjęcia nie oddaje uroku Alp.
Podejście pod via ferratę Hans von Heidsteig trwa około 1,5 godziny. Po godzinie stromych podejść leśnym szlakiem wyłaniają się piargi i skały oraz olśniewające widoki.
Zaczynamy!
Ruszamy do góry ukośnym żlebem, a później trawersem aż do pierwszej drabinki. Ma powyginane, naprzemienne stopnie.
Teraz czekają na nas długie, eksponowane trawersy,
Ostre wspinanie z wykorzystaniem sztucznych ułatwień…
Napotykamy rożne formacje – tarciowe płyty, skalne kotły, trawersy…
Wszędzie można się wspinać lub korzystać ze sztucznych ułatwień i cieszyć się widokami.
Czeka na nas kolejna stara, wysoka drabinka…
Po drodze lekkie i przyjemne wspinanie.
Widokowe miejsce na odpoczynek znajduje się przy kapliczce Czarnej Madonny.
Roztaczające się widoki są na piękne i ujmujące. Pozostaje nam już końcówka via ferraty do przejścia.
Przyjemne wspinanie…
Malownicze widoki…
I wyjście z via ferraty.
Do szczytu pozostało kilkaset metrów.
Widoki ze szczytu na cały masyw.
Zejście początkowo wiedzie szlakiem, a później piarżyskiem, na którym trzeba być bardzo ostrożnym.
Alpy żegnają nas genialnym krajobrazem.
Na ścianie obok widać Königschusswand Steig – via ferratę o wycenie D/E, a więc jeszcze trudniejszą niż Heidsteig. Wybieramy się na nią niebawem. Stay Tuned! 🙂
Już w lipcu i sierpniu 2017 roku możecie przejść tą via ferratę z nami – szczegóły na stronie naszej Akademii Wspinania: http://climbingacademy.pl
Zainspirowałam Cię – daj lajka! Twoja rekomendacja jest dla mnie ważna.

Z wykształcenia jestem socjologiem i ekonomem, z charakteru zdobywcą i uparciuchem. Moim życiowym motto jest stwierdzenie, że jedyne, co w życiu jest pewne to zmiana. W życiu podważam wszystkie możliwe teorie i pewniaki. Na blogu piszę o tematach lekkich i przyjemnych, które są mi bliskie. Propaguję świadomą konsumpcję, świadome wybory, czytanie etykiet, naturalne oraz domowe sposoby na piękną cerę i… otwieranie się na możliwości świata. Życie mogłabym spędzić w podróży i takie jest moje największe marzenie.
Wow! Co prawda nie wspinam się, ale góry wiosną czy latem to dla mnie raj na ziemi! Zazdroszczę!
Góry wciągają 🙂
Góry – gdybym mógł, to spędzałbym tam jak najwięcej czasu i pewnie ciągle miałbym mało. Co prawda uparcie trzymam się Tatr i jest to bodajże najtrwalsza z miłości, jakie do tej pory mi się trafiły, ale każde z nich zasługują na uznanie i chociażby przelotny romans. Czytając Wasz wpis i przeglądając fotki, śmiało zaryzykowałbym małym skokiem w bok, żeby spróbować jak to jest w Dolinie Hollentall. Może Tatry by wybaczyły. 😉
Pozdrawiam,
Damian
No, nie wiem, czy Tatry Ci wybaczą, choć muszę przyznać, ze dla nas są łaskawe 😉
Cóż za widoki! I ten kolor nieba! Piękne!
Dziękuję za Twój komentarz 🙂
Piękne zdjęcia. 🙂
Dziękuję 🙂
Z jakich map i/lub przewodników korzystaliście?
Chcemy tam spędzić kilka dni i spróbować ferrat.
Jest stronka http://www.bergsteigen.com/ bardzo często z niej korzystamy. Jest też przewodnik po austriackich via ferratach, w 2 częsściach. https://www.skalnik.pl/ksiegarnia-przewodniki,przewodnik-ferraty-alpy-austriackie-tom-i,193-k-190-19133-p i https://www.skalnik.pl/ksiegarnia-przewodniki,przewodnik-ferraty-alpy-austriackie-tom-ii,193-k-203-19167-p Świetnie opisane ferraty, dojazdy, podejścia i zejścia.